Zawsze marzyłam o pieknych pierniczkach na choince, nigdy nie miałam czasu ani cierpliwości do lukrowania, w tym roku się zawzięłam i jakoś mi idzie, to dopiero początek...to nawet wciągające zajęcie, boję się tylko, ze dla mnie nie zostanie ich wiele.
To zwykłe pierniczki do lukrowania, pieknie pachną i sa jadalne, ale do jedzenia będa inne.
Piękne! ba! nawet - przepiękne!
OdpowiedzUsuńAż sama zachciałam takich na swoją choinkę :)
Wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuńWitaj Etralo! Zajrzałam do Ciebie przez piekarnię weekendową i co widzę... Piękne wypieki tu pokazujesz:) Bardzo mi się u Ciebie podoba - będą zaglądać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
A... i o ciastkach i Twoim zdobieniu z tego zachwytu nad całością nie napisałam - bardzo bardzo ładne! Śliczne!
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo dziewczyny, lukrowanie jest dosyć pracochłonne, ale nie aż takie trudne i bardzo wciągające :))
OdpowiedzUsuńEwelajna zapraszam i dziekuję :)
ojej jakie pierniczki , śliczne
OdpowiedzUsuńEwcia urzekły mnie Twoje pierniczki...pięknie się prezentują :) Masz wszechstronny talent !
OdpowiedzUsuńa tutaj pokłony biję...
OdpowiedzUsuńzaraz sobie ten Twój blog zlinkuję by na bieżąco być... ach jaka strata dla mnie... wstecz poszłam aż do cytrynowego chleba, kobieto skąd ty masz na to czas i energię????
Wszytko czego się dotkniesz wychodzi Ci genialnie!!!!
no tak cytrynowy wydaje się, ze tak niedawno to było, ale tu już inna pora roku znowu
OdpowiedzUsuńenergie z siebie, czasu juz więcej nagiąc chyba nie mogę, a może ?
dziekuję kochana :*
a strata wielka, bo jakbys bliżej mieszkała, to miałabym kogo tuczyc :D