środa, 2 lutego 2011

Jedwabisty pasztet sojowy podany na orkiszowym chlebie ziarnistym


Tytuł posta rodem z ekskluzywnej kuchni hotelowej, ale wykonanie bardzo proste i bardzo smaczne. Świetny dodatek do chlebna zarówno dla wegetarian jak i mięsożerców, zawiera dużo białka i można go jeść z chlebem pełnego przemiału  będąc na diecie Montignaca.

Brakowało mi dobrego pasztetu do chleba, już dawno odzwyczaiłam sie jeśc tłuszcze do węgli, a sklepowy pasztet sojowy, ma zazwyczaj jakies świństwa w składzie
Kupiłam soję i mam swój pasztet
I jestem zachwycona smakiem i konsystencją, więc go zapiszę, żebym nie zapomniała jak go robić
 zrobiłam też taki z ciecierzycy i jest równie smaczny !


Jedwabisty pasztet sojowy MM

szklanka ziaren soi
marchew, kawałek selera, pare pieczarek
przyprawy ( sól, pieprz do smaku, szczypta gałki muszkatołowej, łyżeczka majeranku, parę ziaren pieprzu seczuańskiego)
natka pietruszki - 1 łyżeczka
łyzka płatków owsianych
3 łyżki otrębów owsianych
sezam do posypania

Soję moczymy na noc, u mnie trwało to około 16 godzin
Gotujemy ja około 1,5 godziny ( wody nie solimy )
W drugim garnuszku gotujemy  marchew, seler i pieczarki . Warzywa kroimy na mniejsze kawałki, żeby ich gotowanie nie zajęło nam dużo czasu.
Ugotowaną soję przecedzamy i wrzucamy do malaksera, dorzucamy warzywa, dolewamy trochę bulionu pozostałego z gotowania i przyprawy, całość  miksujemy na bardzo gładką masę - im bardziej gładka tym bardziej jedwabisty będzie nasz pasztet

Do gotowej masy sojowej dorzucamy łyzkę płatków owsianych i  zmielone otręby owsiane, mieszamy i przekładamy do wyłozonego papierem do pieczenia zaroodpornego naczynia. Posypujemy sezamem i spryskujemymy oliwą z oliwek. Pieczemy około 50 minut  w temp. 180 stopni
Odstawiamy do ostygnięcia.
Pasztet mozna kroić, nic a nic sie nie rozlatuje i świetnie się rozsmarowuje na chlebie.
Podany na kromce mojego ulubionego orkiszowego chleba z ziarnami smakuje wyśmienicie



Orkiszowy chleb ziarnisty 
Przepis zmodyfikowany na potrzeby diety Montignaca na podstawie przepisu na chleb z San Francisco

300 gr mąki orkiszowej pełnoziarnistej
250 gr mąki graham
250 gr zakwasu żytniego ( hydracja 100 % )
375 gr wody
1 łyżeczka drożdży suszonych
1 łyżeczka fruktozy
1 łyżeczka melasy
szklanka ziaren ( pestki dyni, siemie lniane budwigowe, słonecznik )
łyżka octu balsamicznego

300 gram maki orkiszowej mieszamy z wodą, zakwasem, solą, fruktozą, melasą do całkowitego połączenia.
Odstawiamy na 1,5 godziny
Dodajemy pozostałą makę i ziarna zagniatamy ciasto, ciasto jest klejące i luźne
Przełozyć do formy wysmarowanej oliwą i obsypanej mąka żytnia lub otrębami, pozostawic do rośnięcia w torbie foliowej ( około 2-3 godzin w zalezności od tego jak silny jest nasz zakwas )
Pieczemy 40 minut w temperaturze 200 stopni, wyjmujemy z formy i dopiekamy jeszcze 10 minut






8 komentarzy:

  1. Ja chcę ten pasztet bo chleb mam swój :P
    :)))))
    Skopiowałam przepis bez pytania - sorry :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też mam ,ale pasztetem nie pogardzę :)
    wygląda na bardzo pyszny

    OdpowiedzUsuń
  3. Smacznego dziewczyny :D
    a mi dzis chleba własnie brakuje :P


    Pola kopiuj bez pytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja także skopiuję i spróbuję zrobić.
    Zawsze jak jestem w Polsce to kupuję na zapas pasztety sojowe - mówisz, że mają dziwne rzeczy w składnie? yhh, a ja tak je lubię. No nic, zrobię własny, tzn. od Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a.grey, ja kiedyś tez je jadałam, byłam wegetarianka przez jakiś czas w moim życiu, były pyszne ! pamiętam ich smak do dziś, ale nie umiem identycznego odtworzyć :) dziś ich nie jem ze względu na dietę, robię sama wszelakie pasty i smarowidła do chleba

    OdpowiedzUsuń
  6. no zobacz, ja także kiedyś nie jadłam mięsa, tak gdzieś od 16 do 23 roku życia, ale te kupne pasztety lubię do dzisiaj. Zastanawiam się tylko jak to się stało i po co wróciłam do mięsa.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie napisałam, że jest bardzo dobry a skąd masz przepis. Korzystając z zainteresowania rodziny przeglądam książki wegetariańskie w poszukiwaniu innych takich przepisów. Patrzę właśnie na "jarski pasztet z grochu" z "Wszystko o wegetarianizmie" Marii Grodeckiej, znasz tą książkę?

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mam przepisu :) szybko zapisałam co zrobiłam, bo zazwyczaj robię wszystko na oko, a ten wyszedł mi przyzwoity i nie chciałam zapomnieć. Podobnie robię pasty z fasoli, soczewicy, ciecierzycy i groszku zielonego tyle, że nigdy nie zapiekam i inne przyprawy sypie.
    No i po co wróciłam do mięsa ?? Nie wiem... wszystko przez chłopa i rodziców :D
    czasem jeszcze się zastanawiam o powrocie, ale chyba bym tęskniła za grilowanym mięchem :D
    Nie znam tej ksiązki o której piszesz, ale ja chyba nie czytałam nigdy żadnej z tego tematu :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj przepis